Translate

wtorek, 26 lipca 2016

Mona Luisa i przepowiadanie przyszłości przez Internet

http://samosiezrobi.blogspot.com/2016/07/mona-luisa-i-przepowiadanie-przyszosci.html
za PixaBay (CC0 Public Domain)

Dawne to były czasy, gdy trzy wiedźmy wróżyły koronę Makbetowi, gdy z wizji czarownic korzystali królowie a magowie zamieniali ołów w złoto przy pomocy kamienia filozoficznego. To ostatnie zakończył upadek III Rzeszy, a kariera czarownic dobiegła kresu na spaleniu Barbary Zdunk, ostatniej czarownicy Europy. Ale to było dawno. Czasy się zmieniły. Dzisiaj do wróżb nie są potrzebne wiedzmy i czarownice. Wystarczy Internet. Klikasz myszką, dokonujesz przelewu i cieszysz się przepowiednią swojej przyszłości autorstwa samej Mony Luisy. Zainteresowani?

Mona Luisa, czyli szczęście i pieniądze dla każdego!


Kim jest Mona Luisa? Jak twierdzi strona wychwalająca jej przedziwne zdolności, Mona Luisa, znana również jako „Świetlista Gwiazda”, posiada „pozazmysłowy dar widzenia tego, co niewidzialne. Już jako dziecko zaskakiwała otoczenie umiejętnościami telepatycznej komunikacji z otaczającymi ją przedmiotami i istotami” [1]. To rzeczywiście dar niespotykany. Gdyby tylko CIA wiedziała o Monie Luisie, nie musiałaby korzystać z usług Ingo Swanna, a szpiedzy psi bez problemów wniknęliby telepatycznie w najciemniejsze zakamarki przykryte żelazną kurtyną. Remote Viewing stałby się prawdziwą bronią, a James Bond i Jason Bourne odeszliby na hollywoodzką emeryturę.




Na szczęście dla Mony Luizy, albo na szczęście dla Jamesa Bonda i Jasona Bourne’a, CIA nie dowiedziała się o istnieniu wróżki, która, jak wieść niesie: „jest przekonana, że z dnia na dzień można zmienić przeznaczenie” (tamże). Wiecie co? To tak jak ja! Ja również jestem przekonany, że z dnia na dzień można zmienić przeznaczenie. Tylko że ja nie wierzę w przeznaczenie, więc moje przekonanie na wiele się nie zda. Ale jeśli Wy, Drodzy Czytelnicy, wierzycie w przeznaczenie, to Mona Luisa siłą swego przekonania zmieni je Wam z dnia na dzień. Z drugiej stronnym, czy możliwość takiej zmiany nie dowodzi, że przeznaczenie nie istnieje?

Dla Mony Luisy „nie ma przypadków, których nie można rozwiązać”. Co rodzi poważne pytanie – kto stworzył Monę Luisę? Arthur Conan Doyle? A może Agatha Christie? Oczywiście w świetle osiągnięć Mony Luisy to temat drugorzędny, ale nikt nie tworzył tak doskonale nieomylnych postaci, jak właśnie Agatha Christie i Arthur Conan Doyle. Nawet bogowie wszystkich religii stworzonych przez ludzkie umysły nie radzili sobie równie dobrze z dochodzeniem do prawdy. Nie byłoby więc zaskakujące, gdyby Mona Luisa była kolejnym wcieleniem Sherlocka Holmesa, Herkulesa Poirot albo panny Marple. 

W przeciwieństwie do wspomnianych postaci, Mona Luisa „kiedy się z kimś kontaktuje, dla tej osoby może to oznaczać Szczęście i Pieniądze. To, co zrobiła dla innych, może zrobić również dla Ciebie” (tamże). Fakt, jak ja się z Tobą skontaktuję, również może to dla Ciebie oznaczać szczęście i pieniądze. Statystycznie to możliwe. Dużo tego „może”. Gdyby „może” potraktować jak „morze”, słona woda zalałaby nas po przysłowiowy czubek głowy. Na szczęście wróżka nie syrenka i „może” traktuje jedynie w kategoriach statystycznej możliwości. Co z kolei oznacza, że ma rację. Statystycznie.

Zapytacie zapewne, dla kogo tak wiele uczyniła wróżka Mona Luisa? Zostało to wyjaśnione na jej stronie internetowej, gdyż Mona Luisa płynie na fali technologii. Wróżka „udzieliła swego potężnego wsparcia wielu osobowościom, politykom, celebrytom i naukowcom w kwestiach nadrzędnej wagi, dotyczących podjęcia ważnych decyzji” (tamże). Udzielanie „potężnego wsparcia” politykom ta marna reklama. Wręcz antyreklama. Słuchając ich wypowiedzi i pomysłów łatwo zatęsknić za stosami dla czarownic, które za podobnymi koncepcjami stać mogą. Co do celebrytów to rozumiem. To mniej więcej ten poziom abstrakcji i oderwania od rzeczywistości. Ale naukowcy? 

Wróżka Mona Luisa, Matrix i spinacz z Microsoftu


Przechodząc od teorii do praktyki. Wróżka Mona Luisa przywitała mnie swoją radosną, „bezpośrednią przepowiednią”:



Mona Luisa jednak się nie poddaje:



Na tym zakończyłem konwersację. Czy Mona Luisa trafiła? Niestety, nie. A miała 50% procent szans! Chociaż tak naprawdę miała zapewne nieco więcej niż 50%. Domyślam się, że większość fanów wróżki Mony Luisy to kobiety, stąd automatyczne założenie, że statystycznie jestem kobietą. Dodatkowo, dzięki licznikowi odmierzającemu czas, w którym mogę skorzystać z oferty Mony Luisy, poczułem się jak John McClane. Zegar odliczał 16 minut wstecz, zatrzymując się na 00:01. Czyż to nie wygląda znajomo dla każdego superbohatera z hollywoodzkiej kreskówki nieanimowanej?


Wróżka Mona Luisa nie poprzestaje jednak na nietrafnej wizji co do mojej płci i bezwzględnie podważa własne zdolności w znacznie bardziej malowniczy sposób:

„Widzisz, jako wróżka czytająca w gwiazdach, specjalistka od badań i analiz telepatycznych, każdego dnia jestem zaskoczona, kiedy otrzymuję listy i widzę, jak wielu ludzi wiedzie smutną egzystencję (…)” [2]

Co przypomina mi inną scenę z wróżką. A konkretnie z Wyrocznią, którą w filmie „Matrix” odwiedził Agend Smith: „The great and powerful Oracle. We meet at last. I suppose you've been expecting me, right? The all-knowing Oracle is never surprised. How can she be, she knows everything (…)” (Wielka i potężna Wyrocznia. Nareszcie się spotykamy. Zakładam, że spodziewałaś się mnie, prawda? Wszystkowiedząca Wyrocznie nigdy nie jest zaskoczona. Jak mogłaby być, przecież wie wszystko (…) – tłum. własne, film: „Matrix” 2 lub 3). Czy wróżka, która „od najmłodszych lat, jest również w stanie opowiedzieć o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości osoby, którą widzi po raz pierwszy” [1] może być zaskoczona? A przy okazji - skoro musi zobaczyć daną osobę, by przepowiedzieć jej przyszłość, to czy zdjęcie przesłane przez Internet spełnia warunek „zobaczenia”?

Takie detale nie przeszkadzają Monie Luisie zaoferować darmową wróżbę wszystkim zainteresowanym własną przyszłością. Wystarczy podać imię, nazwisko, e-mail, datę urodzenia oraz odpowiedzieć na kilka pytań:

  1. Czy masz problemy finansowe?
  2. Czujesz się nieszczęśliwy z powodu miłości lub w życiu rodzinnym?
  3. Jakie jest Twoje najskrytsze marzenie?
  4. Jaki problem zajmuje Cię najbardziej w tym momencie?

Oczywiście Mona Luisa zajmie się Twoim kwestionariuszem i Twoim problemem, poświęcając mu swoją szczególną uwagę. A co, jeśli podobnych zgłoszeń będą setki albo tysiące? Nie ma problemu, wróżka Mona Luisa pracuje non stop, piątek, świątek i niedziela. Nie dosypia tylko po to, by pomóc potrzebującym. Prawdziwy „Matrix”. Chociaż w tym przypadku Mona Luisa jest zapewne znacznie prostszym algorytmem niż Wyrocznia, Agent Smith i słynny spinacz z Microsoftu z radami typu „Jeśli będziesz biegał z nożyczkami po biurze, możesz przypadkowo dźgnąć znienawidzonego szefa”. No dobra. To ostatnie wymyśliłem.

Ale nie wymyśliłem poniższego cytatu, który znajdziecie w regulaminie użytkowania serwisu:


„W ramach swojej oferty powitalnej, Spółka oferuje każdemu nowemu abonentowi darmową wróżbę. Spółka nie zobowiązuje się do zagwarantowania, że zdarzenia wymienione na stronie internetowej lub w mailu będą miały miejsce. Teksty dostarczone przez stronę internetową www.r-maypl.com i treści z nią związane nie mogą być utożsamiane z poradami wydawanymi przez przedstawicieli uznanych i kontrolowanych prawnie zawodów, takich jak radcy prawni, lekarze, czy psychologowie”.


Mona Luisa, algorytm i test Turinga


Co ciekawe, Mona Luisa umiejętnie kusi wysłaniem nam 369 złotych! Gdyż poza pomaganiem poszukujących miłości, kasy i szczęścia, wróżka Mona Luisa pisze książkę: „W chwili obecnej piszę książkę o niezliczonych zmianach, jakie nagle pojawiły się w życiu ludzi, niezwłocznie po tym, jak otrzymali natychmiastową pomocy ode mnie” [2]. Jeśli Twoja historia znajdzie się w księdze Mony Luisy, Mona Luisa wyśle Ci 369 złotych (według zapisu działu rachunkowości: 300 zł netto + 23% VAT).

Domyślam się, że wspomniane 369 zł to zwykły wabik, nastawiony na skłonienie potencjalnych klientów do skorzystania z usług algorytmów Mony Luisy. Nie wiem, czy Mona Luisa faktycznie pisze książkę, czy ktokolwiek z klientów dostał swoje 300 zł + VAT i, co najważniejsze, czy dzięki Monie Luisie ktokolwiek odnalazł szczęście i pieniądze. 

Brutalna prawda jest taka, że algorytm typu „Mona Luisa” może stworzyć każdy. Młodzi czytelnicy tego nie pamiętają, ale dawno temu, w początkach ery komputerów domowych, istniały specyficzne gry. Gry, które, jak to ujął Sheldon Cooper w jednym z odcinków „Teorii Wielkiego Podrywu”, wymagały najpotężniejszego procesora graficznego. Wyobraźni. A były to gry tekstowe!

Takie gry posiadały mniej lub bardziej skomplikowane algorytmy, które skutecznie budowały rzeczywistość na podstawie naszych decyzji. A było to… Ponad ćwierć wieku temu! Czy dzisiaj trudno stworzyć taki algorytm? Absolutnie nie. „Monę Luisę” może napisać sobie każdy. 

Powyższe każde zadać pytanie, czy Mona Luisa istnieje naprawdę, czy jest tylko algorytmem? A może to algorytm, który pozytywnie przeszedł test Turinga? A może w sali pełnej komputerów siedzi dziesiątki ludzi niestrudzenie budując kolejne przepowiednie? 

A może prawda jest jeszcze inna? W sumie to bez większego znaczenia. Abstrahując od wiary w przepowiednie, magiczne kryształy i moc piramid, nie ma żadnych podstaw, by wierzyć w skuteczność działań opisanych na stronie Mony Luisy. 

Na podstawie:

[1] www.r-maypl.com/pl_rmay/site/index.php?page=kim_jest_monaLouisa.php&m=&ref=

[2] www.r-maypl.com/pl_rmay/site/index.php?page=poszukiwani.php&m=&ref=

10 komentarzy:

  1. DZIĘKUJĘ SERDECZNIE MICHALE ! JESTEŚ WIELKI ! UWAŻAM ŻE WIELU POWINNO POWIEDZIEĆ TO SAMO !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dziękuję, dziękuję! Wielu mówi to samo, ale oni nie są grupą docelową dla "Mony Luisy". Czyli dla tych, którzy za Moną Luisą stoją ;)

      Usuń
  2. Drogi Michale. Dziękuję. Masz stuprocentową rację. Mona Luisa to nie zły sposób na naciąganie ludzi na kasę i wyłudzanie od nich pieniędzy. Osobiscie do mnie na e maila weszła Mona Luisa z takim oto przesłaniem, że królowa Kleopatra powiedziała jej, żeby mnie przekonała, że pozostało mi 17 dni do osiągniecia szczęścia tylko muszę wpłacić 79 złotych na potężną wróżbę która przyniesie mi i szczęście i pieniądze a raczej wielką fortunę i że zmieni moje przeznaczenie. Na szczęście był e mail do biura obsługi klienta i napisałam tak, że niech Kleopatra sama mi to powie, w końcu jest duchem i może być błyskawicznie u mnie. Ponadto po co duchowi moje 79 złotych jak duchom pieniądze nie są potrzebne? I na koniec grzecznie poprosiłam, żeby mi głupot nie wysyłali bo jak zgłoszę ich na policję, że mnie nękają i mnie straszą i chcą wyłudzić ode mnie pieniądze to nie ja im kasę zapłacę tylko oni mnie za zadośćuczynienie w sprawie karnej. Mam cichą nadzieję, że już Mona Luisa przestanie mnie nękać e mailami bez rozsądku i mądrości. LUDZIE. NIE DAWAJCIE SIE NABIJAĆ W BUTELKĘ BO TA SZARAŃCZA TYLKO NA TO CZEKA, BY WYŁUDZAĆ OD LUDZI PIENIĄDZE. Co ma być to będzie i co jest nieuniknione to przyjdzie, więc po co sobie głowę zadręczać głupotami? jestem przekonana, że żadna Mona Luisa nie istnieje. To wszystko to jest kicz i jedna wielka blaga. Ja w każdym razie na takie bzdury nie nabiorę się i na pewno nie wyślę ani złotówki dla jakichś naciągaczy. Pozdrawiam. Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję za podzielenie się własnymi doświadczeniami związanymi z Moną Luisą, oraz za ostrzeżenie. Dzięki Twojemu komentarzowi wiele osób oszczędzi 79 złotych, jak i pozbawi się konieczności czytania o kontaktach Mony Luisy z królową Kleopatrą. Dzięki raz jeszcze! Pozdrawiam, Michał.

      Usuń
  3. Strasznie zapracowana ta Kleopatra tylu ludzi musi uszczęśliwić. Pytanie tylko czy to jej własna inicjatywa, czy to raczej "światowej sławy "media"" dręczą jej duszę Ka. Ja swoje 17 dni liczę od 14 września, oczywiście jako "jedyny" właściciel dziedzictwa,a widzę,że stanowię konkurencję dla Małgorzaty. Wczoraj otrzymałam 0 19.02 kolejną wiadomość tym razem z upustem 20 złotych od kwoty wyjściowej,ale o 19.04 kwota podniosła się o 10 złotych. Zastanawia mnie tylko fakt,że ostatnimi czasy budzę zainteresowanie wielu mediów i wróżbitów, którzy wiedzą o mojej trudnej sytuacji oferują mi swoją "POMOC". Pozdrawiam, Bogda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wróżbici i magowie mają nadprzyrodzoną i telepatyczną moc dzielenia się wiedzą... Aczkolwiek podejrzewam, że współdzielą jedną bazę danych zawierającą wszystkich Klientów. Albo na rynku wróżek działa jakiś Unilever (bez obrazy), który ma w portfelu kilkanaście "konkurujących" ze sobą wróżek? Kto wie. Wyśledzenie tego wymaga wielu danych i wielu godzin analiz. Albo... wtyki u wróżek ;)
      Dzięki za komentarz! Pozdrawiam!

      Usuń