Trampki Kanye Westa za 850 zł. Serio? (za Liverpool Echo) |
No właśnie. Ile kosztują trampki Kanye Westa? Jeśli przeprowadzicie sondę pod sklepem dyskontowym i zapytacie przeciętnego Klienta takowych o to, ile kosztują trampki Kanye Westa, dowiecie się, że ok 30 złotych (estymuję, nie przeprowadzałem sondy, ale mniej po tyle w dyskontach „chodzą” trampki). A jeśli o cenę spytacie marketingowca?
Ile kosztują trampki Kanye Westa?
To błędne pytanie. Właściwe brzmi: ile mogą kosztować trampki. Różnica
semantyczna niewielka, ale pod względem przychodów producenta może być ogromna.
A ile faktycznie mogą kosztować trampki? Mogą kosztować tyle, ile określona
grupa Klientów jest w stanie za nie zapłacić.
Trampki za 850 złotych? Na pewno są wspaniałe, ale nie dam ośmiu stów za
kawałek gumy ze sznurówkami! A jeśli trampki będą sygnowane nazwiskiem Kanye
Westa (gosh, dobrze przynajmniej, że wiem, kto to!)? Dla mnie nie będą wart
ośmiu stów, ale taka cena została ustalona, więc zapewne z badań wynika, że
określona grupa nabywców się znajdzie.
Czyż to nie piękne, że w Polsce istnieje grupa bogatych Klientów, którzy są
gotowi sowicie przepłacić za trampki? Piękne! Kanye West jest z Was dumny. I szczęśliwy,
że udało mu się powiększyć majątek kosztem naiwnych fanów, którzy bezkrytycznie
podążają za swoim ideologicznym bożyszczem (nie znajduję innego wyjaśnienia
kupowania trampek za 850 złotych).
Oczywiście Kanye West nie jest pierwszym idolem wysysającym gotówkę z
portfeli fanów. Swego czasu fala krytyki spłynęła na Michaela Jordana, za
którego buty w USA dzieciaki się zabijały. Dosłownie się zabijały. Tylko
dlatego, że buty były sygnowane nazwiskiem Jordana, dzięki czemu ich cena rosła
do poziomu trampek Kanye Westa.
Trampki Kanye Westa i Robert Cialini
Oczywiście, całonocne kolejki po trampki były zapewne sztuczne (co jest
wręcz obowiązkową klasyką marketingową w podobnych sytuacjach). Podobnie jak nagłaśniane
przez prasę oświadczenia, że ten i tamten odkupią trampki nawet za 2 tysiące
złotych. Fajnie, ktoś zarobi. A jakie wnioski można wysnuć z akcji trampki
Kanye Westa?
Jeśli czytaliście książki Roberta Cialdiniego (do których co jakiś czas się
odwołuję), to zapewne nie jest Wam obca reguła autorytetu, reguła
niedostępności oraz reguła konsekwencji. Co mają wspólnego z trampkami Kanye
Westa?
Dla mnie Kanye West nie jest autorytetem. Mam kilka innych autorytetów
(większość od dawna nie żyje). Ale dla wielu młodych ludzi Kanye jest
autorytetem. A to oznacza, że znacznie łatwiej emocjonalnie zrezygnować z
innych przyjemności i zakupić trampki za 850 zł., by zbliżyć się do swojego
idola. To typowo ludzka przypadłość i marketingowcy nie od dzisiaj ją
wykorzystują.
Reguła niedostępności to właściwie klasyka, uprawiana prawdopodobnie od
początków wymiany handlowej wśród naszych przodków z gatunku homo erectus. Zasada jest prosta: im coś
jest bardziej niedostępne, tym jest bardziej pożądane. Im jest bardziej
pożądane, tym jest więcej warte. Nawet, jeśli większa wartość to jedynie pozory,
to i tak są to pozory przekładające się na realne pieniądze.
Reguła konsekwencji zamyka dwie powyższe wspólna klamrą. Ludzie mają
tendencję do utrzymywania jednolitości własnego wizerunku i pokazywania siebie
w pozytywnym świetle. Generalnie ludzie łatwo przywiązują się do swoich
upublicznionych poglądów (co skrzętnie wykorzystują politycy), do swoich
publicznie prezentowanych gustów, opinii i deklaracji. Dzięki czemu łatwiej
rzucić palenie (wykorzystując publiczną deklarację tegoż celu), ale i łatwiej
paść ofiarą trampek za 850 złotych.
Makdonaldyzacja społeczeństwa
Wszystko jest dla ludzi, trampki Kanye Westa również. Jeśli masz „na stanie”
nastolatka (albo jesteś nastolatkiem), dla którego trampki za 850 zł. pozornie stanowią
towarzyskie być albo nie być, zawsze warto zadać pytanie: dlaczego? Odpowiedzi
będą różne, ale całość sprowadza się do koncepcji globalizacji niczego vel makdonaldyzacji
społeczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz