za PixaBay (CC0) |
Masz nos jak kartofel? Rozważasz plastykę nosa? Myślisz o
operacji plastycznej? Nie zdziwi Was zapewne fakt, że podobne myśli regularnie
nachodzą wiele osób. I tych, u których operacja plastyczna nosa faktycznie
wiele zmieniłaby w wyglądzie, jak i tych, których życiowym celem jest
posiadanie nosa na wzór hollywoodzkiej gwiazdki. Tymczasem, jak donosi
dziennikarka Alina Szulińska z „Monie Daire” vel z abcmagazine.pro, zamiast operacji
plastycznej nosa wystarczy zastosować RhinoCorrect. Brzmi intrygująco. Tylko czy
faktycznie futurystyczna odmiana spinacza do bielizny może skutecznie zastąpić
chirurgię plastyczną?
Bulwiasta Kaśka + RhinoCorrect = Barbie
Dziennikarka Alina Szulińska, na łamach portalu „monie daire”,
barwnie i dramatycznie przedstawiła nam historię swojego dużego i haczykowatego
nosa. To właśnie z powodu nosa Alina Szulińska nie miała chłopaka, znajomi
wciąż się z niej naśmiewali a wieczory Alina spędzała samotnie, przed
telewizorem, z talerzem w ręku. W końcu Alina rozpoczęła studia, przeprowadziła
się do innego miasta i… Nic się nie zmieniło. Na szczęście zamieszkała z lalką
Barbie, która miała chłopaka i piękny nos. Którego Alina pożądała całą Aliną. Nos,
nie chłopaka.
Łatwo zauważyć, że historia Aliny powoli skręcała w stronę
opowiadań dla dorosłych. Nic z tego. Okazało się, że koleżanka Aliny, Barbie,
była niegdyś „bulwiastą Kaśką” vel Kopciuszkiem – miała kartoflany nos, ciemne
włosy i nosiła okulary. Aż któregoś dnia „bulwiasta Kaśka” przestała być
Kopciuszkiem. Zmyła sadze z twarzy, spłukała pokłady kurzu z włosów, zdjęła
okulary i stała się blondwłosą Barbie. Piękna historia Kopciuszka, do tego z
happy endem. No ale wróćmy do Aliny Szulińskiej (nie mylić z Agnieszką Woźniak-Starak,
dawniej Szulim Agnieszką).
Oczywiście „bulwiasta Kaśka” pozostałaby „bulwiastą Kaśką”,
gdyby przy okazji transformacji w Barbie nie pozbyłaby się bulwiastego nosa.
Pozbyła się. Niczym połowa Hollywood (mocno zaokrąglając w dół). Otóż pewnego,
pięknego dnia…
Idąc tropami Bogusława Wołoszańskiego powinno to zabrzmieć
bardziej dramatycznie: Był piękny, słoneczny poranek, kiedy „bulwiasta Kaśka”
stanęła na francuskiej ziemi. I nikt nie spodziewał się, że już wkrótce
niepozorna Polka zmieni nie tylko swój nos, ale że zmieni całą chirurgię
plastyczną. Gdyż „bulwiasta Kaśka” odkryła RhinoCorrect
i ostatecznie stała się Barbie. Jednakże, jak większość z Was słusznie
podejrzewa, historia RhinoCorrect nigdy nie doczeka się swojego miejsca w
programie „Sensacje XXI wieku”. I słusznie. Niemniej aktualne pozostaje pytanie
– czym faktycznie jest RhinoCorrect?
RhinoCorrect i nos Aliny Szulińskiej
Cytując klasyka, czyli autora tekstu reklamowego: „[RhinoCorrect
] To szczególna metoda korekcji nosa , która została opracowana przez
francuskiego lekarza, naukowca Andre Crow” [1]. Oklaski! Kim jest francuski
lekarz, Andre Crow? Nie wiem. Google również. Co zwarzywszy na osiągnięcie
Andre Crowa, czyli wynalazek RhinoCorrect, może mieć dwie przyczyny. Albo
ukrycie postaci naukowca o nazwisku Andre Crow stanowi spisek chirurgów
plastycznych, albo Andre Crow nigdy nie istniał. Wybierzcie sobie.
Wracając do Aliny Szulińskiej, której niebulwiasta Barbie
doradziła: „Zakładaj to na nos 3-4 razy w tygodniu podczas oglądania telewizji.
Nie pytaj, po prostu to zrób” [1]. Alina, być może miłośniczka Mistrza Yody,
nie pytała. W myśl zasady rób, albo nie
rób, zrobiła. Efekty? Oddajmy głos Alinie:
„Tak żyłam przez dwa miesiące. Mój nos przesuwał się o mniej niż milimetr dziennie i nie mogłam dostrzec przemiany, dopóki nie zrobiłam sobie zdjęcia... I byłam w szoku! Mój krzywy, „kartoflany“ nos zniknął! Teraz miałam szczupły nos Barbie. To mnie zmieniło i pokochałam siebie. Miesiąc później kupiłam nową sukienkę i zrezygnowałam z workowatych ubrań. Tak, jestem piękna i nie chcę tego ukrywać!” [2].
Ładna… historia! Na marginesie powyższy cytat ozdobiono zdjęciem
latynoskiej piękności, a dokładniej brazylijskiej modelki, Izabeli Guedes,
która na swoim koncie na instaliga.com prezentuje o wiele więcej równie
urokliwych fotek. A przy
okazji i cytat: „You never look good trying to make someone look bad”. O
czym wiele osób nieustannie i z premedytacją nie pamięta.
Jednakże, nadszedł czas najwyższy, by porzucić historię
Barbie, historię Aliny Szulińskiej, a nawet by porzucić Izabelę Guedes i
przyjrzeć się bliżej samemu RhinoCorrect. Czym jest i kto go poleca? Zacznijmy
od tego, iż RhinoCorrect to „jeden z najprostszych i najbardziej pożytecznych
produktów zdrowotnych” [1]. A dokładniej?
RhinoCorrect , Waldemar Grzywka i Martyna W.
Jak twierdzi „Wlademar Grzywka”, względnie, jak można
domniemywać, Waldemar Grzywka, lekarz należący do Polskiego Towarzystwa
Chirurgii Plastycznej: „Szyna korekcyjna na nos to rewolucyjna alternatywa dla
rynoplastyki. Choć tę metodę zmiany kształtu i wielkości nosa opracowano
niedawno, zyskała już popularność na całym świecie. Teraz ta innowacja dostępna
jest także w naszym kraju. Jako chirurg plastyczny, polecam szynę każdemu, kto
chce wydłużyć nos, nadać mu symetryczny, pożądany kształt. Zapewniam, że można
tego dokonać w domu bez ingerencji chirurgicznej” [2].
Czy Waldemar Grzywka istnieje? Strona Polskiego Towarzystwa
Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej (gdyż tak brzmi pełna
nazwa) nie wymienia Waldemara Grzywki w dziale „znajdź lekarza”. Z kolei
faktyczni lekarze jednoznacznie łączą rynoplastykę z zabiegiem operacyjnym. Na
żadnej stronie podpisanej przez faktycznego lekarza nie znalazłem informacji
podobnych do tych, które odkryła Alina Szulińska. Czy to spisek lekarzy –
członków wspomnianego Towarzystwa, czy może potwierdzenie tego, że spinacz
przyczepiany do nosa 3-4 dni w tygodniu po 2 godziny nie ma żadnego związku z
rynoplastyką?
3-4 dni w tygodniu po 2 godziny, gdyż tyle wystarcza, aby
zmienić kształt nosa. Przynajmniej tak dowodzi reklama, której autor bez żenady
stwierdza: „Tkanki chrzęstne nosa są podatne na stopniowo następujące zmiany: o
1-2 mm miesięcznie. Aby osiągnąć pożądane rezultaty, wystarczy nosić szynę
RhinoCorrect wieczorem 3-4 razy w tygodniu przez 2 godziny” [2]. I to wszystko
dzięki RhinoCorrect, który wygląda tak (fot. za [2]):
Czy coś takiego zadziała w zaprezentowany na stronach reklamujących
RhinoCorrect sposób? Jeśli wierzyć Martynie W., jak najbardziej: „Zamówiłam
szynę tutaj, przyszła bardzo szybko. Szczerze mówiąc, sądziłam, że nie
zadziała. Na początku noszenie jej nie było zbyt wygodnie, ale potem się
przyzwyczaiłam. I jestem zadowolona z rezultatu! W 2 miesiące poradziła sobie z
moim „kartoflastym nosem”. Teraz moja twarz wygląda dużo ładniej. Zauważyłam
nawet, że faceci mi się przyglądają!” [2].
Pozazdrościć! Co prawda na innych stronach Martyna to Marina
Vasilyeva, Moscow na mosehealthtip[s.info, Marina Vittoria, Roma na healthylanding.ddns.net
oraz Marina Neisen, Berlin, na oficjalnej stronie rhinocorrectofficial.eu/de/. A
zapewne to jedynie wierzchołek góry lodowej tożsamości Martyny W, która
zdecydowanie jest obywatelem świata. Dosłownie!
RhinoCorrect, cena, opinia i Sławomir A. Adamski
Na koniec opinia o RhinoCorrect. Zanim wydacie 129 złotych
na spinacz do nosa, skonsultujcie się z lekarzem zajmującym się plastyką nosa.
Z prawdziwym lekarzem, a nie z osobą podpisującą się „Sławomir A. Adamski, doktor
medycyny, chirurg plastyczny, z ponad 20-letnią praktyką”, którego również nie
znajdziemy na stronie Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej,
Rekonstrukcyjnej i Estetycznej ptchprie.pl,
a który twierdzi:
„Szyna do korekcji kształtu nosa to rewolucyjna alternatywa dla rynoplastyki. Choć ta metoda modyfikacji kształtu i wielkości nosa została opracowana niedawno, stała się już popularna na całym świecie. Teraz ta innowacja dostępna jest także w naszym kraju. Jako chirurg plastyczny, polecam stosowanie tej szyny każdemu, kto pragnie wydłużyć nos i nadać mu symetrię, bądź po prostu pożądany kształt. Zapewniam, że można to osiągnąć bez wychodzenia z domu i interwencji chirurgicznej” [2].
Zdjęcie Sławomira A. Adamskiego jest tak stockowe, że nawet
nie ma sensu sprawdzać, czy faktycznie pochodzi ze stocka. Dodatkowo żaden
lekarz, który zdobył dyplom na uczelni medycznej, nie podpisałby się pod podobnymi
twierdzeniami. Co innego lekarz, który został lekarzem, gdyż asystentka
fotografa zarzuciła mu na szyję stetoskop. Taki lekarz może podpisać się pod
wszystkim.
Reasumując, posłużę się cytatem z Jeremiego Clarksona, który
wiele pomysłów swoich kolegów ze świętej pamięci Top Gear zwykł opisywać
słowami „to nie zadziała”. Dokładnie tak samo jest z RhinoCorrect – to nie
zadziała.
Na podstawie:
[1] abcmagazine.pro/rndr/JL_Marie_Claire_Rhinocorrect_PLN
[2] pl.rhinocorrect.pro/rndr/RhinoCorrect_PL_PinkBlue
Takie spinacze do nosa są bardzo popularne w Korei, kosztują parę złotych i nie działają. Tekst genialny! Poprawiłeś mi humor na cały wieczór:-)
OdpowiedzUsuńAbrakadabra
Ja kupiłam rhinocorrect. Osobiście stwierdzam ze po dwóch tygodniach wyprostował mi sie nos bo mialam skrzywiony. Po dwóch miesiącach stal sie sporo węższy. Sądzę jednak ze jesli ktoś ma garbaty nos to rhinocorrekt nie pomoże.
OdpowiedzUsuńW Korei to codzienność, u nas się jeszcze ludzie tego troszkę boją
OdpowiedzUsuńDokładnie, za granica to codzienność
OdpowiedzUsuń129 zł - niezła cena za taki "kawałek plastiku". ;) Dziś ludzie robią biznesy na najdziwniejszych rzeczach, a ten przedmiot plasuje się według mnie w mocnej czołówce. Plus za humor w tekście, świetny artykuł!
OdpowiedzUsuńNiestety są osoby, które są zdesperowane, mają kompleksy. A równocześnie nie stać ich na operację albo się jej boją. Producenci takich bubli jak ten, który pokazałaś, żerują na właśnie takich osobach. Przykre.
OdpowiedzUsuńNiestety, drogi na skróty zazwyczaj się nie sprawdzają. ;) Tylko wizyta u specjalisty pozwoli poprawić kształt nosa. Żadne plastikowe zaciski tego nie zmienią, to tylko bubel, który firma chce wcisnąć jak największej liczbie osób i na tym zarobić.
OdpowiedzUsuńOgólnie polecam, ale droga na skróty się nie sprawdza tak dobrze jak byśmy myśleli.
OdpowiedzUsuńWOW! I Love it...
OdpowiedzUsuńand i thing thats good for you >>
บันเทิง ดารา นางแบบ วีนา ปวีนา MUT08 Thank you!