Translate

wtorek, 2 sierpnia 2016

Jak zwiększyć popularność bloga, czyli PMT Path to Hollywood

http://samosiezrobi.blogspot.com/2016/08/jak-zwiekszyc-popularnosc-bloga-czyli.html
za PixaBay (CC0 Public Domain)
Jak zwiększyć popularność bloga? Jak zwiększyć popularność vloga? Jak zyskać fanów na Facebooku? Jak zyskać obserwujących na Instagramie? Jeśli nie jesteś Kasią Tusk lub córką innego polityka wysokiego szczebla, jeśli nie jesteś Małgorzatą Rozenek lub inną celebrytką o wątpliwym poziomie wszystkiego, względnie jeśli nie jesteś Kingą Rusin lub inną gwiazdą ekranu, zwaną dla niepoznaki „osobowością telewizyjną”, czeka Cię ciężka praca polegająca na dostarczeniu wybranej grupie docelowej interesujących dla tej grupy treści. A co, jeśli ciężką praca Ci nie odpowiada? Możesz skorzystać z metody PMT „Path to Hollywood”. Czyli po rozwinięciu Program Modelowania Treści „Path to Hollywood”. Pozostaje pytanie, czy PMT faktycznie działa? 

Path to Hollywood, Stalingrad i Justin Bieber


Jak powszechnie wiadomo, treści treściom nierówne. Każdy, kto kiedykolwiek prowadził bloga czy vloga nastawionego bezpośrednio na zarobek (za przykład niech posłuży blog wspomnianej Kasi Tusk oraz dziesiątki blogów modowych) ma świadomość, że koniecznością dziejową staje się dostarczenie pożądanej grupie odbiorców interesujących i wartościowych dla tej grupy treści. Wartościowych dla danej grupy, co nie oznacza, że treści muszą być poważne, inteligentne, mądre czy wzniosłe. Muszą być jedynie wartościowe i interesujące dla określonego wycinka internetowej społeczności. 




Wartościowość treści w przypadku Internetu nie jest wartością bezwzględną. Nowatorski i oryginalny artykuł poświęcony bitwie pod Stalingradem ma zupełnie inną wartość dla historyka żywo zainteresowanego II Wojną Światową, a inną dla nastolatki, która nad historię II Wojny Świtowej przedkłada najnowsze doniesienia medialne o życiu i twórczości Justina Biebera. Ten przykład dotyczy praktycznie każdego, gdyż każdy z nas ma swoje własne Stalingrady i swoje własne Justiny Biebery. Czy w świetle powyższego podejścia Program Modelowania Treści „Path to Hollywood” może mieć sens? W teorii owszem, a w praktyce?

Wnosząc po bełkotliwym opisie produktu, z praktyką może być problem. Czym faktycznie jest PMT „Path to Hollywood”? Tekst reklamowy tego nie wyjaśnia, co oznacza, że PMT może być wszystkim i niczym jednocześnie. Obstawiam to drugie, gdyż domniemanie działanie przedstawione na stronie PMT „Path to Hollywood” zdecydowanie przekracza granice zdrowego rozsądku i racjonalności. Zacytuję Wam fragment ze strony reklamowej (link na końcu artykułu):


„Vlogerzy i celebryci z Warszawy patrzyli na to z ogromnym zaskoczeniem. Nigdy czegoś takiego nie widzieli. Osoby, stosujące jedną prostą metodę zdobywania popularności i masowego przyciągania uwagi, przebijały na głowę najpopularniejszych vlogerów w kilka godzin od założenia własnego konta. Masowo zdobywały lajki, obserwatorów, komentarze i wiernych fanów raptem paroma kliknięciami!” [1].

A to nie wszystko. To, co jest typowe dla tekstów reklamowych tajemniczej firmy z „panną marianną” i jej słynnym „próbował ktoś?” w tle, to informacja, iż działanie nowej metody jest wielopłaszczyznowe i ponadprzeciętne. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to, że praktycznych zastosowań PMT „Path to Hollywood” jest wiele (więcej szczegółów na ten temat w dalszej części mojej opinii o reklamie PMT „Path to Hollywood”):


„Zastosowany do promowania własnego wizerunku w sieci, natychmiast pomaga zwiększać zakres oddziaływania, popularność i atrakcyjność. Nawet najpopularniejsi vlogerzy, którzy stale publikują swoje materiały, czują się zagrożeni. Ta metoda przebija ich treści, ułatwiając masowe zyskiwanie atencji, polubień i nowych, wiernych fanów. Dodatkowo posiada kilkadziesiąt innych praktycznych zastosowań” 

PMT – bez tylnych drzwi ani rusz!


Jak powszechnie wiadomo, praktyczne zastosowania dowolnej rzeczy i koncepcji są ograniczone jedynie naszą wyobraźnią, nic więc dziwnego, że PMT „Path to Hollywood” ma ich wiele. Podobnie jak młotek, drożdże i bojowy kot. Co prawda nie posiadam wystarczająco rozwiniętej wyobraźni, by zobrazować sobie sposób, w jaki PMT „Path to Hollywood” przebija treści tworzone przez wieloletnich vlogerów i ułatwia masowe zyskiwanie wiernych fanów, ale jestem tylko blogerem. Czyli właściwie powinienem zainteresować się Programem Modelowania Treści! W końcu to produkt dla mnie!


Niestety, wbrew szczerym chęciom, nie mogę skorzystać z programu PMT „Path to Hollywood”. I bynajmniej nie dlatego, że do Hollywood się nie wybieram. Nawet nie dlatego, że mam bardzo poważne wątpliwości co do merytorycznej zawartości PMT. I nie dlatego, że piszę dla przyjemności. Problem jest znacznie poważniejszy. Nie mam tylnych drzwi!


„Osoby stosujące Program Modelowania Treści „Path to Hollywood” już po kilku dniach okupowały pierwsze miejsca w wynikach wyszukiwarki i zyskiwały po kilka tysięcy obserwatorów. Ale to był dopiero początek. Stosując PMT, musiały pogodzić się z lawinowo rosnącą popularnością i nauczyć wymykania z domu tylnymi drzwiami” [1].

Co prawda nie znalazłem w marketingowym bełkocie informacji o którą wyszukiwarkę chodzi, ale roboczo i zdroworozsądkowo zakładam, że chodzi o zdecydowanie najpopularniejszą w Polsce wyszukiwarkę Google. Sposób, w jaki Google postrzega Internet jest jasny i mniej więcej opisany w oficjalnych wytycznych dla twórców witryn i treści. Portale społecznościowe nie mają tak klarownych reguł działania, ale również ich algorytmy wykluczają „okupowanie pierwszych miejsc w wynikach wyszukiwania” po kilku dniach. Jedyna droga, aby obejść tę niedogodność, to skorzystanie z oferty płatnych reklam. Co jest skuteczne, ale jednocześnie jest dość kosztowne.

PMT „Path to Hollywood” i lista zastosowań


„Nazywam się Robert Stone i jestem specjalistą od marketingu politycznego oraz public relations, specjalizującym się w prowadzeniu kariery i modelowaniu ścieżki zawodowej w obszarze modelingu, aktorstwa i polityki” [2]. Robert Stone prowadzi własną działalność od standardowych 15 lat, ale dla odmiany nie w Warszawie, ale głównie w NY City. Mniejsza o lokalizację. Metoda Program Modelowania Treści „Path to Hollywood” jest tak genialny, że podobnie jak dynamit, nie ma większego znaczenia gdzie powstał. I podobnie jak dynamit PMT zadziała wszędzie. PMT rzuci do Twych stóp Internet. Rzuci cały świat! Gdyż PMT „Path to Hollywood” ma mnóstwo zastosowań (o czym już wspominałem) i dzięki niemu możesz bez problemów:


  • odkryć swój największy talent w pół godziny;
  • wybrać dla siebie wizerunek o największym potencjale medialnym w 1 dzień;
  • stworzyć dzieło, które zapewni Ci pierwszych fanów w 3 dni;
  • zyskać śmiałość do występowania przed dużą publiką w tydzień;
  • zyskać uwagę i uznanie mass mediów w 2 tygodnie;
  • zgromadzić 100 000 fanów w internecie i wystąpić w telewizji w 1 miesiąc. [2]

Powiem Wam szczerze. Nie jestem w stanie wskazać, które z powyższych twierdzeń jest najgłupsze. Osobiście obstawiam zyskanie śmiałości do występowania przed dużą publicznością w 7 dni, ale to może wynikać z mojej własnej perspektywy. Będzie najprościej, jeśli każdy z Was wybierze swoje własne, najbardziej idiotyczne z powyższego zestawienia, zdanie.


Na marginesie, powyższa krótka lista zestawiona z rzeczywistością pozwala ocenić faktyczną skuteczność Programu Modelowania Treści „Path to Hollywood”. Jak wielu blogerów i vlogerów trafiło w ciągu ostatniego miesiąca to telewizji? I jak wielu vlogerów zyskało uznanie mass mediów w ciągu ostatnich dwóch tygodni?  Nie oglądam telewizji, więc tego zalewu nie widziałem, ale mass media, z których notorycznie korzystam jako odbiorca, poskąpiły mi informacji o tych, których darzą uznaniem. Czy to mass media deprecjonują vlogerską konkurencję na sterydach z PMT „Path to Hollywood”? Czy może, korzystając z brzytwy Ockhama, rozsądniej będzie założyć, że PMT „Path to Hollywood” to ściema (że tak nawiążę do młodzieżowego języka użytego w reklamie Programu Modelowania Treści)?

PMT „Path to Hollywood”, cena, opinia, Google


Co ciekawe, metoda PMT „Path to Hollywood” automatycznie zapewnia popularność. W oryginale wygląda to następująco:


„Ta metoda daje możliwość automatycznego wypromowania się i zainteresowania innych Twoimi treściami. Po prostu stosujesz ją w odpowiedni sposób i, po kilkunastu minutach, widzisz jak Twoje konto pęka w szwach od lajków, komentarzy, udostępnień itp.” [2].

Wzruszająca historia. Przeglądając tekst reklamowy mam nieodparte wrażenie, że składa się z powyższego twierdzenia odmienianego na dziesiątki sposobów. Ale może to jedynie wrażenie? Mniejsza. Na koniec niewielka dawka języka polskiego, który miał wyjść młodzieżowo, a wyszedł żenująco. Czyli zachwycona opinia Gabrieli, która w miesiąc stała się wiodącą vlogerką (zdjęcie wiodącej vlogerki do kupienia na Fotolii): 


„Nie ma tu wiele do gadania. PMT to turbo prosta sprawa. W zasadzie, jak patrzę na to z perspektywy, to działa w zasadzie samo. Kompletnie nie potrzebuje mojej ingerencji. Dotychczas byłam kompletnie bezradna w walce o swoją popularność w internecie. Im bardziej się starałam, tym gorzej wychodziło... do czasu! Path to Hollywood dało mi przepustkę na najlepsze vlogerskie imprezy i znajomości, o jakich nigdy nie śniłam. Jest zajebiście!” [2].

Zanim poznacie wyimaginowaną Gabrielę z Fotolii na jednej z vlogerskich imprez i nim wydacie 87 złotych na Program Modelowania Treści „Path to Hollywood”, przeczytajcie artykuł w poradniku Google’a pod tytułem „Czy potrzebujesz SEO?”. To jedynie wstęp do SEO, ale większości z Was pozwoli krytycznie spojrzeć na idiotyzmy wypisywane w reklamie PMT „Path to Hollywood”. Bardzo mocno polecam!

Na podstawie:
[1] breakingweeklynews.com/48/wdt-2039/
[2] dailycashsaver.com/48/wdt-2039/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz