za PixaBay (CC0 Public Domain) |
Nigel Farage, Brexit, Potenga i Drivelan
Nigel Farage wsławił się
przekonaniem Brytyjczyków (głównie Anglików spoza Londynu) by dokonali seppuku po
angielsku, zwanego Brexitem, i opuścili Unię Europejską. Nigel Farage odniósł
sukces. Wielka Brytania jest jedną nogą poza Unią, konsekwencje już zaczynają
uderzyć w Wyspy a Nigel Farage ogłosił sukces i zniknął. Dlaczego zniknął? Jak
sam twierdzi, dlatego, że odniósł sukces. Ale łatwo zauważyć, że Farage już
dołączył do najbardziej znienawidzonych w Wielkiej Brytanii postaci. Jedynym skutecznym
politycznie remedium na taką sytuację pozostaje zniknięcie ze sceny i
postawienie na prostą strategię opartą na czasie, który leczy rany. Problemem każdego
polityka jest to, że o ile może zmienić poglądy, o tyle opakowanie pozostanie
dokładnie takie samo. Nawet, jeśli Nigel Farage pozbędzie się swojego wewnętrznego,
nieodpowiedzialnego „chłopka-roztropka” vel „wioskowego filozofa” i postawi na
karierę męża stanu (na co z kolei żaden psychiatra nie postawi złamanego,
dosłownie złamanego, funta) to opakowanie Nigela Farage pozostanie niezmienione.
Zmienić się może jedynie jego postrzeganie, co wymaga upływu czasu. Fajna
teoria, tylko co ma wspólnego z Nigelem Farage suplement diety na potencję o
nazwie „Drivelan”?
„Drivelan” stanowi odwrotność marnego polityka. Jak zapewne wiecie z własnego
doświadczenia zakupowego, cechą charakterystyczną każdego produktu, który
trafia na rynek, jest jego nazwa. Producent i skład nie mają takiego znaczenia,
jak opakowanie. Które, patrząc z punktu widzenia producenta i sprzedawcy, ma
jedną, wspaniałą cechę. Bardzo łatwo można je zmienić! A „Drivelan” jest na to
doskonałym przykładem.
„9 ziół, witamin i
aminokwasów, które sprawią, że będziesz twardy jak napalony 20-latek” (linki do
źródeł na końcu artykułu). Aktywne składniki są takie same, jak w przypadku
suplementu diety „Potenga”. Oba
preparaty przetestowano w ośrodku
klinicznym w Houston w USA, i w obu przypadkach budynki ośrodków wyglądają
identycznie – jak jeden z budynków w Altona, okręgu administracyjnym Hamburga,
w Niemczech. I jak zawsze w podobnych przypadkach, oba suplementy stanowią
osiągnięcie nowoczesnego mieszalnika dowolnie dobranych substancji: „Każda z tych substancji znajduję się w
codziennej diecie, ale dostarczenie ich wszystkich naraz jest niemożliwe”. Aż
chciałoby się zapytać, dlaczego niemożliwe, ale zapytać nie ma kogo.
Czy więc różnią się
suplementy diety „Potenga” i „Drivelan”? Opakowaniem. Skład (w sumie typowy dla
suplementów diety na potencję) jest analogiczny (z braku dokładnych danych
trudno ocenić dokładnie co i w jakich ilościach znajduje się w kapsułkach, ale
zasadnicze składniki aktywne są takie same), cena identyczna („Drivelan”
kosztuje 185 złotych, tyle samo co „Potenga”), reklama również pozostaje co
najmniej zbliżona w treści. Jedyna różnica to nazwa i opakowanie. Dlaczego ma to sens?
Arginina w działaniu, czyli zdrowa dieta w akcji
Zmiana opakowania jest
naturalną konsekwencją cyklu życia produktu. W świecie, w którym produkty żyją
krótko i intensywnie, marketingowcy i producenci mają zasadniczo dwie drogi na
przedłużenie sprzedaży danego specyfiku. Mogą intensyfikować marketing produktu,
czyli zwiększać nakłady na reklamę, tworzyć nowe wersje, szukać nowych rynków i
korzystać z wszelkich innych strategii, wypełniających podręczniki od
marketingu. Mogą również pochować z honorami stary produkt i stworzyć nowy. A
właściwie nie tyle nowy produkt, co nowe opakowanie i nową nazwę. Taka
strategia jest skuteczniejsza, a tym samym tańsza.
Działanie powyższej
koncepcji jest dość proste. Czy klient, który zawiódł się na suplemencie diety
na potencję „Potenga” skusi się na „nową, ulepszoną formułę” tego preparatu?
Raczej nie. Czy skusi się na „zupełnie inny” suplement, o nazwie „Drivelan”?
Być może. I tak kręci się ten świat, jakby to ujął Bokonon.
Warto zwrócić uwagę, że suplement
diety „Drivelan”, podobnie jak większość suplementów związanych z potencją, oparty
jest na argininie, aminokwasie wpływającym na funkcjonowania naszych organizmów
na wielu różnych poziomach. Arginina jest aminokwasem endogennym, co oznacza,
że jest syntetyzowana w organizmie z innych związków, a to prowadzi do
oczywistego wniosku, iż jej suplementacja nie jest konieczna. Mniej więcej 2-6%
procent (zależnie od produktu) białek, które spożywamy, to właśnie arginina. Co
dowodzi twierdzenia, że podstawą zdrowego organizmu jest odpowiednia dieta, a
nie suplementacja konkretnych białek, witamin, czy minerałów, co zwykle prowadzi
do zaburzenia ich naturalnych, wynikających z diety, proporcji.
Co do samej L-argininy. Jednym
z poziomów, na którym działa arginina, jest synteza tlenku azotu (NO). Który z
kolei jest głównym mediatorem erekcji. Czy jej jednorazowa suplementacja
zadziała właśnie na Ciebie? Trzeba to sprawdzić empirycznie. Aczkolwiek przed
takim eksperymentem polecam skonsultować
się z lekarzem. Arginina, oprócz wpływu na erekcję, wpływa również na
napięcie ścianek naczyń krwionośnych, a tym samym na ciśnienie krwi, na syntezę
kreatyny oraz stymuluje wydzielanie hormonu wzrostu. Wedle niektórych źródeł ma
też związek z poziomem insuliny. Stąd bezpieczniej
będzie zasięgnąć rady lekarza, który, w przeciwieństwie do działu marketingu
suplementu diety „Potenga” vel „Drivelan”, ma odpowiednią wiedzę medyczną.
Drivelan, wysoka cena, niejasny skład
Oprócz argininy w suplemencie diety na potencję „Drivelan” znajdziemy
korzeń macy, mający być „naturalnym zastrzykiem testosteronu” względnie „peruwiańską
Viagrą”, który dzięki lignanom przyczynia się do wzrostu zawartości
testosteronu we krwi (dla miłośników testosteronu, więcej lignanów znajdziemy w
zwykłym siemieniu lnianym). Wyszczególnionym składnikiem suplementu jest też
cynk, którego przyjmowanie w ilościach 15-20mg dziennie jest bardziej niż
wskazane z wielu powodów, oraz granat, cytując: „owoc, dzięki któremu Twoja partnerka eksploduje z rozkoszy”. W
razie braków cynku w diecie warto rozważyć jego suplementację, a w razie braków
w diecie owoców grantu, polecam rozważyć włączenie ich do menu. Są nie tylko zdrowe,
ale i smaczne!
Oprócz kilku informacji dotyczących suplementu diety na potencję „Drivelan”,
strona składa się z „blablania” na temat wyższości wspaniałego kochanka z
twardym penisem od kochanka, którego penis nie działa. Rozumiem, że strona
reklamowa ma przekonać Czytelnika do zakupu danego produktu, ale ile można wałkować
to samo?
Opinia końcowa o
suplemencie „Drivelan”? Jeśli suplementacja argininy faktycznie pomaga (na
marginesie - polecam przetestować
argininę po konsultacji z lekarzem, a korzystać z preparatów dostępnych w
aptece, są tańsze i mają dokładnie określony skład!), warto przyjrzeć się
własnej diecie. Zapewne brakuje w niej produktów zapewniających organizmowi
odpowiednie wartości odżywcze, nie tylko związane z funkcjonowaniem penisa. A sam „Drivelan”, ze względu na bardzo
wysoką cenę i niejasną zawartość poszczególnych składników, stanowczo odradzam.
Na podstawie:
101rad.pl, centrumpromocyjne.pl/zdrowie/
brawo Michał, całkowicie zgadzam się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńbrawo Michał, całkowicie zgadzam się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńPrawidłowo teżodradzam te gówno....
OdpowiedzUsuńJa biorę kamagrę i jest super!Kolega polecił mi zamówić ten lek na aptekakamagra pl i to była super decyzja!Mają niskie ceny a do tego szybką i dyskretną przesyłkę!!
OdpowiedzUsuńTekst o Nigelu Farage jest zdecydowanie zmanipulowany i fałszywy, dlatego reszta "reklamy" jest zdecydowanie podejrzana!
OdpowiedzUsuńBrałem , lipa ściema dla naiwnych
OdpowiedzUsuńDrivelan Ultra jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Zdecydowanie!
OdpowiedzUsuń