za PixaBay (CC0) |
Życie w dawnych czasach było trudniejsze. Obecnie życie stało
się łatwiejsze, ale przy okazji bardziej skomplikowane. Za tymi na pozór
wykluczającymi się stwierdzeniami stoi nieustający rozwój technologiczny, który
z jednej strony ułatwia wykonywanie codziennych czynności, z drugiej strony wymaga
od nas opanowania obsługi kolejnych przycisków, pilotów i ekranów dotykowych. Ale
nie tylko technologia komplikuje nasz świat. Robią to również producenci wyrobów
spożywczych, higienicznych, leków i suplementów diety, którzy tworzą tak
skomplikowane receptury, że coraz trudniej ocenić faktyczną wartość konkretnych
produktów. Czyli wracamy do poruszonej ostatnio kwestii, ile jest cukru w
cukrze? [vide: Knoppers, cukier, PFPŻ,WHO i leanwashing].
Ile cukru w cukrze, czyli ile to kosztuje?
W czym tkwi problem? Przecież skład, pomijając opisywane na
tym blogu suplementy diety, jest zwykle dokładnie podany i każdy wie co i za
ile kupuje. Jednakże w rzeczywistym świecie nie jest to takie proste i
oczywiste. Aby faktycznie kupić najtaniej, niezbędny jest kalkulator. A w bardziej
skomplikowanych przypadkach przyda się arkusz kalkulacyjny. Do czego?
Jeśli robicie zakupy w marketach zwróciliście zapewne uwagę,
że na półkowych etykietach z cenami często znajduje się przeliczenie ceny na
jednostkę charakteryzującą dany produkt. Dzięki temu łatwo porównać mydła w
płynie o różnych pojemnościach, popcorn w paczkach o różnej masie czy paluszki w
mniejszych i większych opakowaniach. To niewątpliwie ułatwia życie. Ale co,
jeśli będziemy kupowali produkt, który składa się z kilku różnych składników, a
które dodatkowo pozostają w różnych proporcjach w różnych wyrobach? Sytuacja
się komplikuje, a prawidłowa ocena faktycznej wartości poszczególnych wyrobów
wymaga nieco pracy. Na szczęście nie ma dramatu!
Właśnie przerobiłem powyższą kwestię w praktyce. Mój problem
dotyczył zakupu tranu w kapsułkach. Generalnie tran jest tłuszczem w stanie ciekłym, który pozyskujemy z wątroby
ryb (zwykle łosoś lub dorsz) albo z wątroby ssaków morskich (na czele z
wielorybami). Tran zawiera duże ilości zdrowych i „polecanych przez hodowców”
(a właściwie lekarzy) nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3. Dodatkowo tran stanowi bogate źródło witaminy A i D.
Reasumując, tran jest zdrowy i w naszej lokalizacji geograficznej, charakteryzującej
się niewielkim spożyciem ryb morskich, powinien stanowić podstawowy suplement
diety.
Pełni szczerych chęci zakupu tranu wchodzimy na stronę
apteki internetowej, szukamy hasła „tran” i… strona wyświetla nam kilkanaście, nawet
kilkadziesiąt różnych tranów w cenach od kilku do kilkudziesięciu złotych. Oczywiście
wyniki wyszukiwania możemy posegregować według kryterium rosnącej ceny, co na
pierwszej pozycji umieści nam najtańszy tran. Tylko czy faktycznie ten tran
będzie najtańszy? Jak się okazuje, niekoniecznie.
Ile EPA i DHA w kapsułce tranu?
Kwas omega-3 składa się m.in. z kwasu eikozapentaenowego EPA
oraz z kwasu dokozaheksaenowego DHA. Nie wnikając w szczegóły te dwa
wielonienasycone kwasy tłuszczowe z grupy kwasów omega-3 są szczególnie wartościowe
dla organizmu (w przeciwieństwie do kwasu alfa-linolenowego również z grupy
omega-3, którego przydatność jest dyskusyjna, a który stanowi główny składnik
suplementów omega-3 opartych na oleju lnianym). Innymi słowy, kupując tran
kupujemy przede wszystkim te dwa wielonienasycone kwasy tłuszczowe: EPA i DHA.
Uzbrojeni w taką wiedzę możemy przystąpić do oceny
poszczególnych produktów pod kątem ich faktycznej ceny w przeliczeniu na
zawartość EPA/DHA. Dla uproszczenie zsumowałem zawartość kwasów EPA i DHA oraz
zrezygnowałem z uwzględniania źródła tranu (dorsz/łosoś) oraz z zawartości
witamin A i D. Przykład tranu ma jedynie pokazać, jako oceniać faktyczną
wartość produktu pod katem zawartości najbardziej wartościowego składnika, a
nie po to, by tworzyć skomplikowany, wielowymiarowy, analityczny model finansowej
oceny efektywności zakupu tranu w kapsułkach.
Innymi słowy, analiza uwzględnia następujące wartości
wejściowe: cenę, liczbę kapsułek w opakowaniu oraz sumaryczną zawartość kwasów
EPA i DHA. Na tej podstawie wyliczamy stosunek ceny do łącznej zawartości kwasów
EPA i DHA. Taki współczynnik można uzyskać na kilka różnych sposobów i nie ma
znaczenia, w jaki sposób go wyliczymy. Ważne, aby wyliczony wskaźnik łączył
cenę opakowania z ilością kapsułek oraz z zawartością EPA i DHA. Można go
obliczyć na kilka różnych sposobów, ja wyliczyłem sumaryczną ilość EPA i DHA w
całym opakowaniu i przez tę wartość podzieliłem cenę opakowania (czyli
dostajemy koszt 1 mg EPA/DHA). Mnożenie wyniku przez 1000 pozwala uzyskać
bardziej naturalne liczby, ale nie wpływa na końcowa analizę. W tym przypadku im
niższy współczynnik, tym tańszy produkt.
Arkusz kalkulacyjny niesie pomoc
W przykładowym rozwiązaniu uwzględniłem 7 wyrobów. Tylko
siedem, gdyż pozyskanie informacji, ile EPA i DHA znajduje się w każdej
kapsułce nie jest takie proste. Na stronach wielu aptek podobnych informacji
brakuje, a zdarzają się i ewidentnie błędne. Innymi słowy moja kwerenda
rozciągnęła się na strony producentów, którzy zwykle są bardziej szczodrzy w
szczegóły. Ostatnie kolumna, „uwagi”, podaje, z czego dany „tran” jest
zrobiony. Osobiście mam wątpliwości czy olej z ryb jest tranem, ale to już
problem UOKiK i tym podobnych instytucji. Niemniej, z reporterskiego obowiązku,
zaznaczam tę informację.
Stosowana tabelka, posegregowana pod względem ceny
opakowania wygląda następująco:
Ta sama tabelka, posegregowana pod względem ceny
jednostkowej za kapsułkę, wygląda tak:
Na koniec tabelka docelowa, w której produkty zostały
posegregowane zgodnie ze współczynnikiem łączącym zawartość EPA i DHA w
opakowaniu z ceną:
Wnioski? Wnioski poniekąd można postrzegać jako tendencyjne
i dlatego zasłoniłem nazwy producentów i produktów. Duże opakowanie, pomimo
tego, ze sumarycznie jest droższe, w ostatecznym rachunku wychodzi taniej, co w
dzisiejszym świecie nie powinno zaskakiwać. Ale nie zawsze tak jest, co
pokazuje pozycja Lp. 7. Duże opakowanie tranu wychodzi taniej w przeliczeniu na
zawartość EPA/DHA, co pokazuje pozycja Lp. 4, ale również mniejsze opakowanie nie
składa łatwo broni (Lp. 3).
Ostatnia tabelka pokazuje różnice, jakie występują przy
takiej samej liczbie kapsułek (60 sztuk, pozycje 3, 6, 2). Różnice w koszcie 1
mg EPA/DHA są wyraźnie widoczne (ósma kolumna podzielona przez 1000).
Fajnie, tylko po co to wszystko?
Czy powyższe wyliczenia są typowym przykładem sztuki dla
sztuki? Absolutnie nie! Takie podejście pozwala zaoszczędzić całkiem sporo
środków finansowych na kupnie produktów, które są do siebie podobne. Często
różnice w ich ocenie wynikają tylko i wyłącznie z naszego postrzegania, którego
manipulacją zawodowo zajmują się producenci i agencje reklamowe od lat
dokładające starań, by ograniczyć nasze możliwości porównywania podobnych wyrobów.
Żeby nie być gołosłownym. Ostatnimi czasy producenci
reklamują nie tyle wyrób jako taki, ale sposób, w jaki dany produkt wpływa na
nasze zdrowie. Skład stał się rzeczą wtórną. Może dlatego, że skład reklamowanego
produktu nie odbiega od tańszych zamienników, których nikt nie reklamuje. A może
dlatego, że skład nie jest żadnym odkryciem a jedynie nieco inną mieszanką tych
samych, tradycyjnych składników? Mniejsza o powody.
Reklama zawiera jasny przekaz dla konsumenta, dzięki któremu
konsument nie będzie szukał składu danego preparatu i porównywał go z zamiennikami.
Nawet w przypadku szeroko reklamowanych mieszanek witaminy A+E, które można
zastąpić… Opisanym wyżej tranem i kapsułkami z witaminą E. Taki zestaw będzie
tańszy (abstrahując od zawartości EPA/DHA w tranie). Jeśli dobrze poszukacie,
znajdziecie w aptekach internetowych tran z dodatkiem witaminy E. Całość
wyjdzie taniej niż reklamowane w mediach połączenie A+E, co każdy może sobie
wyliczyć sam.
I tak kręci się ten świat, jakby stwierdził Bokonon. Żyjemy
w bardzo konkurencyjnym świecie, w którym producenci bardzo podobnych produktów
próbują przekonać nas, że ich wyrób jest najlepszy i najtańszy. O ile kwestia
jakości pozostaje subiektywną oceną, o tyle koszty poszczególnych produktów
możemy dokładnie wyliczyć i porównać. I zawsze warto to zrobić. Oszczędności
mogą Was zaskoczyć.
Prawda jest taka, że każdy organizm inaczej reaguje na różnego rodzaju suplementy diety i odżywki. Ja sam biorę witaminy i minerały od kilku ostatnich miesięcy. Mogę śmiało powiedzieć, że czuję się po prostu lepiej, energiczniej i zdrowiej.
OdpowiedzUsuńDużo osób zadaje pytanie jak korzystać z apteki internetowej i czy warto to wgl robić. Ja dla swojej rodzinki zamawiam witaminy i dla dziecka mleko, i jak narazie kupuję wszystko o połowę taniej.
OdpowiedzUsuńWarto wiedzieć gdzie kupować dobre i sprawdzone suplementy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim należy kupować mądrze i odpowiedzialnie. Ja tak robię i do tej pory nic złego się nie stało. Fajnie, że są apteki internetowe jak https://apteline.pl/ gdzie możemy bez najmniejszego problemu dostać interesujące nas rzeczy. Szybka przesyłka pozwala na dostarczenie towaru w dosłownie kilka dni.
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszecie na takie tematy, sporo ten artykuł wyjaśnia. Jak chodzi o mnie to takie rzeczy, jak moringa sklepu dk-sklep.pl wolę kupować. Przede wszystkim mam tam pewność, że kupuję produkt naturalny i wartościowy.
OdpowiedzUsuń