za PixaBay (CC0) |
Czy myśleliście kiedyś o zmianie profilu kariery i
skierowaniu swojego rozwoju zawodowego w stronę grafiki komputerowej? Czy patrząc
na wspaniałą oprawę gier, niejednokrotnie urzekającą wizualizację stron
internetowych czy wspaniałe, przyciągające wzrok grafiki reklamowe nie przyszło
Wam do głowy, że jest to coś, co chcielibyście robić zawodowo? Siadacie przed
30-dniową wersją Photoshopa albo Corela, uruchamiacie nowy projekt i… No
właśnie! Co dalej! Na szczęście moja ulubiona acz tajemnicza firma opracowała
coś, co pomoże Wam stać się specjalistami w grafice komputerowej: „system
multidyscyplinarnego doskonalenia graficznego (MGD)” vel „Harvard GDC”.
Harvard GDC, dyrektorzy kreatywni zdumieni
Harvard w nazwie to jest coś! Przyciąga uwagę, wzbudza
zaufanie i niejeden przyszły grafik, po przeczytaniu reklamowego bełkotu,
zobaczy przed oczyma duszy swojej swą świetlaną przyszłość, w której już za
miesiąc będzie rozrywany na rynku pracy przez duże agencje reklamowe. Gdyż,
dzięki nauce z „Harvard Graphic Design Course” vel „Harvard GDC” już po 30-tu
dniach praktycznie każdy osiągnie taką biegłość w tworzeniu grafiki
komputerowej, iż trzytygodniowe portfolio wprawi w zdumienie i zachwyt
dyrektorów kreatywnych pracujących w dużych agencjach reklamowych. Serio?
Zdradzę Wam pewien sekret. Naprawdę trudno wprawić w zachwyt
i w zdumienie kogoś, kto na swojej wizytówce dodaje podpis „Art Director”. Szanse
na to, że po miesiącu obcowania z grafiką komputerową stworzycie dzieło, które
przemówi do dyrektora kreatywnego w dużej agencji reklamowej jest bliskie zeru.
Dyrektorzy kreatywni w dużych agencjach poświęcili grafice więcej, niż
trzydzieści dni. Nierzadko więcej, niż trzydzieści lat. Widzieli więcej prac,
technik i koncepcji artystycznych, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić.
Wracając do teksu reklamowego, którego bezsensowność
przebija nawet poziom niejednej strony promującej suplementy diety. Być może dlatego,
że dzieli ze takimi stronami wspólny szablon i wspólne zdania (np.: „Nową
metodę stworzono w oparciu o jeden unikalny element. Jego działanie jest
ponadprzeciętne i wielopłaszczyznowe” [1]), a być może dlatego, iż autor tekstu
nie miał bladego pojęcia, o czym pisze? A pisze intrygująco, aczkolwiek
bezrefleksyjnie:
„Dyrektorzy kreatywni pracujący w dużych agencjach reklamowych w Warszawie patrzyli na portfolia młodych grafików z zaskoczeniem. Nigdy czegoś takiego nie widzieli. Kobiety i mężczyźni bez żadnego doświadczenia w projektowaniu czy obsłudze programów graficznych po miesiącu codziennego stosowania metody opanowali zaawansowane techniki projektowania i potrafili przygotowywać grafiki na strony www, autorskie logotypy, a nawet przeprowadzić profesjonalny retusz zdjęć” [1].
Brzmi cudownie? O tak! Całe szczęście, że reklama dotyczy
grafiki komputerowej. Strach pomyśleć, że tajemnicza firma któregoś dnia
wypuści „ponadprzeciętny i wielopłaszczyznowy” kurs przeprowadzania operacji
chirurgicznych na otwartym sercu. A może już nad tym pracują? Zgroza!
Obsługa programu graficznego a projektowanie
Ale, ale… W końcu grafika komputerowa nie jest czymś
specjalnie trudnym! To poniekąd prawda, generalnie, nie jest! Problem w tym, że
tablet, rysik i program graficzny to jedynie narzędzia. Narzędzia, których
umiejętność obsługi oczywiście jest koniecznością w przypadku grafiki
komputerowej, jednakże to wciąż narzędzia. Jak młotek, motyka lub skalpel
chirurgiczny. Narzędzie, które w ręku osoby nieobdarzonej przez naturę
zdolnościami artystycznymi nie stworzy samo z siebie dzieła. Jeśli sądzisz
inaczej, poświęć 10 złotych na farbki, blok rysunkowy oraz pędzelki i w wolnej
chwili wczuj się w Wyspiańskiego malując widok z okna. Fakt, grafika
komputerowa różni się od malowania plakatówkami, ale nie w tak dużym stopniu,
jak to powszechnie jest przyjęte.
Jednakże twórcy tekstu reklamowego „systemu
multidyscyplinarnego doskonalenia graficznego (MGD)” („Harvard GDC”) podobne
koncepcje absolutnie nie przeszkadzają! Śmiało podąża w otchłań graficznego
absurdu:
„Już po pierwszym skorzystaniu z kursu z systemem multidyscyplinarnego doskonalenia graficznego (MGD), pewność siebie w obsłudze programów graficznych zostaje zwiększona, a umiejętności tworzenia niebanalnych projektów pobudzone. W pierwszym dniu używania kursu, użytkownicy wiedzieli, jak zaprojektować, a następnie wykonać logo, nawet bez posiadania profesjonalnego, a często również bardzo drogiego, oprogramowania” [1].
Oczywiście, istnieje darmowe oprogramowanie do grafiki
wektorowej, które świetnie sprawdza się w przypadku tworzenia niewielkich,
relatywnie prostych projektów logotypów (gdyby ktoś z Was chciał spróbować
swoich sił w grafice wektorowej, polecam darmowy program „Inkscape”) i nie ma
potrzeby wydawania tysięcy złotych na profesjonalne oprogramowanie. Jednakże, o
ile można opanować rysowanie krzywych w jeden dzień i wykonać logo, o tyle jego
zaprojektowanie to już zupełnie inna sprawa! Jak kiedyś stwierdził przy kawie
jeden a dyrektorów kreatywnych, możesz stworzyć projekt doskonałego logotypu w
godzinę. Pod warunkiem, że wcześniej prze jakiś czas zajmowałeś się grafiką i
sztuką. Nie mniej niż przez dekadę.
Marta Kucharska
nauczyła się w jeden dzień! A Ty?
Jak łatwo przewidzieć, nauka grafiki komputerowej z „systemem
multidyscyplinarnego doskonalenia graficznego (MGD)” („Harvard GDC”) nie kończy
się na jednym dniu:
„Ale to był dopiero początek. Kiedy codziennie używa się kursu Harvard GDC, nabiera się wprawy w projektowaniu, a przygotowanie nawet wymyślnych grafik nie sprawia problemu już po 1 miesiącu. Ponadto pokazuje, jak w prosty sposób stworzyć profesjonalne portfolio i zdobyć wymarzoną, dobrze płatną pracę jako grafik czy projektant (najlepsi w branży zarabiają nawet 10 000 zł miesięcznie)” [1].
10 000 zł miesięcznie przemawia do wyobraźni, prawda?
Tym samym „system multidyscyplinarnego doskonalenia graficznego (MGD)” („Harvard
GDC”), z ceną 137 złotych, staje się śmiesznie tani. I o to chodzi, i o to
chodzi. Oczywiście, jeśli nie masz w sobie geniuszu wspomnianego Stanisława
Wyspiańskiego czy talentu Alfonsa Muchy, nikt nawet nie spojrzy na Twoje „portfolio”.
O zapłaceniu Ci 10 000 złotych nawet nie wspominając!
Jednakże powyższe zupełnie nie przeszkadza autorowi tekstu
reklamowego podążać koleinami klasycznego schematu, z powodzeniem stosowanym w
przypadku stron reklamujących suplementy diety na odchudzanie:
„Kurs grafiki Harvard GDC bardzo szybko stał się popularny wśród osób chcących opanować sztukę projektowania i tworzenia grafiki. Zdobył fantastyczne opinie wśród profesjonalnych grafików, fotografów i dyrektorów artystycznych dużych agencji reklamowych. Przeszedł bardzo rygorystyczne testy i jest certyfikowany. Zbiera non-stop pozytywne opinie od kolejnych osób, które już nauczyły się tworzyć profesjonalne projekty graficzne. Wiele z nich dzięki kursowi rozpoczęło wspaniałą karierę w świecie designu” [1].
Wspaniale. Niedługo Polska stanie się światowym liderem
designu, a polskie agencje reklamowe będą rozchwytywane na całym świecie!
Oczywiście, jeśli wszyscy Polacy zakupią kurs grafiki Harvard GDC. Tak, jak
Marta Kucharska, która „otrzymała kurs Harvard GDC i od samego początku, bardzo
szybko zacząła projektować niezwykłe rzeczy. Po dwóch dniach nie miała już
problemu z obsługą programów graficznych” [1].
Zdolna bestia!
Harvard GDC i Michał Karaś
„Nazywam się Michał Karaś i jestem właścicielem agencji
interaktywnej. Od 15 lat prowadzę własną firmę, w której zatrudniam grafików”
[2]. Michał Karaś pomyślał i uznał, że szukanie grafików to zbyt trudne
zajęcie. Łatwiej będzie zrobić grafika z losowo wybranego człowieka. Dlatego
Michał Karaś wpadł na genialny pomysł opracowania metody, dzięki której każdy
pójdzie w ślady Alfonsa Muchy:
„Prawda jest taka: żeby nauczyć się dobrze projektować i tworzyć grafikę, nie wystarczą książki o typografii, tutoriale na YouTube i inne wskazówki, które można znaleźć w Internecie. Nie wystarczą darmowe kursy w Urzędzie Pracy. Potrzeba czegoś silnego – prawdziwej broni, która sprawi, że nawet osoby bez żadnego doświadczenia staną się kreatywnymi grafikami, a do tego będzie prosta i skuteczna” [2].
Zapewne nie zdziwi Was fakt, że efektem tej złotej myśli
stał się „system Multidyscyplinarnego Doskonalenia Graficznego (MGD)”, czyli „Harvard
GDC”. System tak doskonały, że „niektórzy dzięki tej metodzie odkryli w sobie
prawdziwą pasję do projektowania i założyli własne agencje kreatywne” [2].
Trafić na taką agencję to prawdziwy dar losu! Względnie tragedia.
Jesteście ciekawi, co oferuje system Multidyscyplinarnego Doskonalenia
Graficznego (MGD)? Oferuje wiele, tak wiele, że warto całość zacytować. Otóż system
pozwala:
- przyswoić zasady kompozycji, typografii i łączenia barw w 1 wieczór;
- tworzyć piękne ulotki i broszury reklamowe w 3 dni;
- nauczyć się projektować profesjonalne logotypy w 1 tydzień;
- zdobyć pierwsze płatne zlecenie w 14 dni;
- skompletować imponujące portfolio w 3 tygodnie;
- zdobyć dobrze płatną pracę w agencji reklamowej w 1 miesiąc
Nie wiem, której złotej myśli z powyższej listy przyznać
tytuł króla absurdu. Wybierzcie sobie. Aczkolwiek skłaniam się ku pierwszej
pozycji, stanowiącej punkt wyjścia dla głupoty pozostałych. Opanowanie zasad
kompozycji, typografii i łączenia barw w jeden wieczór jest mniej więcej tym
samym, co opanowanie zasad i praktyki chirurgii plastycznej w tydzień. Można to
zrobić, tylko czy ktoś dałby sobie upiększyć nos przez chirurga, który w
zeszłym tygodniu szukał pomysłu na życie?
Multidyscypline Doskonalenie Graficzne, opinia
Na koniec ogólne podsumowanie. A zacznę od podsumowania Multidyscyplinarnego
Doskonalenia Graficznego (MDG), dokonanego przez autora tekstu reklamowego:
„Nie są to jednak techniki, które można znaleźć w jakimkolwiek podręczniku w księgarni czy w internetowych kursach. To nowoczesne, profesjonalne techniki, które łączą porady i instrukcje krok po kroku przygotowane przez profesjonalnych grafików z nowoczesną metodą zarządzania czasem POMODORO, pozwalającą organizować się tak, by projektowanie było efektywne (nie tracić poczucia czasu i koncentracji)” [2].
Ciekawe, czy owe „techniki” można spotkać na wykładach na
ASP? Druga ciekawostka to kwestia tego, czy zastosowanie metody zarządzania
czasem Pomodoro w przypadku nauki technik artystycznych i studiowaniu artystycznego
wyrazu ma sens? Sztuka to nie nauka historii czy języka obcego, w przypadku
których czynione przerwy wpływają pozytywnie na proces przyswajania wiedzy. Sztuka
i projektowanie graficzne to proces nieustający, wymagający nie tyle wkuwania
regułek i zasad, ale zrozumienie siły poszczególnych technik i umiejętności ich
twórczego zastosowania w praktyce. Zarządzanie czasem przy pomocy minutnika nie
przysłuży się temu procesowi.
Reasumując, cała reklama Multidyscyplinarnego Doskonalenia
Graficznego (MDG) to jeden, wielki nonsens. Serwowane w niej obietnice nie mają
żadnego związku z rzeczywistością, a jedyny system równie szybkiej nauki
zastosowali twórcy filmu „Matrix”. W filmie trik sprawdził się świetnie. W
normalnym życiu nie zadziała. Innymi słowy – system Multidyscyplinarnego
Doskonalenia Graficznego (MDG) polecam omijać bardzo szerokim łukiem!
Na podstawie:
[1] breakingweeklynews.com/48/wdt-2271/
[2] dailycashsaver.com/48/wdt-2271/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz