za PixaBay (CC0) |
Wbrew domniemaniom prezesa
rządowej telewizji, Jacka Kurskiego, nie posiadam telewizora. Kilka lat temu
było to dziwne, obecnie jest zupełnie normalne. Brak telewizora ma swoje liczne
plusy, ale ma też wady. Jedną z nich jest kompletny brak znajomości produktów
pozostających na szczytach reklamowych list przebojów. Gdyby nie uporczywie,
automatycznie włączające się i wyjące na pełen regulator reklamy na portalach
informacyjnych (na szczęście coraz częściej włączają się z wyłączoną fonią), na
zakupach byłbym kompletnie zdezorientowany i bezradny.
Cukier, najbardziej destrukcyjna siła we Wszechświecie
Zwykle udaje mi się przeczytać
artykuł omijając zdradzieckie miejsca z czającymi się reklamami (chyba, że to
portale jednej z telewizji informacyjnej, na której reklamy włączają się niezależnie
od moich działań). Jednakże nie dalej niż wczoraj specjaliści od reklamy
pokonali mnie, niczym Jagiełło Krzyżaków pod Grunwaldem. Na jednym z portali
zaatakowali mnie reklamą, która wciągnęła mnie swoja nijakością, nudą i
kompletnym brakiem kontaktu z rzeczywistością. Reklamą Knoppersa.
Czym jest Knoppers? Knoppers to
coś w rodzaju batonu, który, wedle reklamy, ma postawić moje ok. 7-10 letnie
dziecko na nogi i dać mu zastrzyk energii. Doskonały pomysł. Co prawda każdy
posiadacz dzieci wie, że znacznie lepszy byłby wentyl, który nieco energii z
dzieci wypuści, ale producent Knoppersów nie robi wentyli do dzieci, więc
lepiej udawać, że dzieciom potrzebny jest dodatkowy zastrzyk energii. No to
udajemy.
Kiedy już wyszedłem z podziwu dla
twórczości specjalistów ds. reklamy, z ciekawości postanowiłem sprawdzić, cóż
tak magicznego znajduje się w Knoppersie, co postawi moje dziecko na nogi i da
mu dodatkowego kopa do już posiadanych zasobów energetycznych. Tym czymś okazał
się cukier. Jak to ujął Agent „J” w jednej z części „Facetów w czerni” – najbardziej destrukcyjna siła we
Wszechświecie. Piękne, prawda?
Oczywiście producent Knoppersów,
firma Storck, nie ukrywa, że w każdym Knoppersie znajdziemy cukier. Cukier zajmuje
zaszczytne, pierwsze miejsce na liście składników i stanowi dokładnie… Informację
o tym, ile jest cukru w każdym Knoppersie znajdziemy się na stronie producenta,
czyli na stronie firmy Storck [1].
Screen ze strony producenta Knoppersów [1] |
WHO, Knoppers, cukier i leanwashing
Jak widzicie, wartość
energetyczna każdego Knoppersa o masie 25 gram wynosi 571 kJ/137 kcal, czyli ok
7% „referencyjnej wartości spożycia dla przeciętnej osoby dorosłej” (ostatnia
kolumna w powyższej tabelce). W jednej z kolejnych linii znajdziemy zawartość
cukru, wynoszącą 8,7 gram w każdym batonie, co Storck uznał za 10% referencyjnej
wartości spożycia. Taki poziom jest zgodny z koncepcją PFPŻ, Polskiej Federacji
Producentów Żywności, która uznaje, iż dzienny limit spożycia cukru dla osoby
dorosłej wynosi 90 gramów [2]. Sporo. Co na to WHO, czyli Światowa Organizacja
Zdrowia?
WHO rekomenduje, by energia
pochodząca z cukru nie stanowiła więcej niż 10% pozyskiwanej energii z
jedzenia, co przekłada się na ok. 200 kcal, czyli na ok 50 gram cukru (4
kcal/16.7 k na gram węglowodanów, [3] p.16). 8.7 gramów cukru w Knoppersie
wypełnia dzienne zapotrzebowanie na kalorie na poziomie ok. 34 kcal, co stanowi
około 17% kalorii pochodzących z cukru według rekomendacji WHO. I tutaj pojawia
się znaczący rozjazd z referencyjną wartością spożycia według PFPŻ i wynikającą
z nich tabelką na stronie firmy Storck.
Na marginesie, warto również
zwrócić uwagę na wysoką zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych w Knoppersie,
których poziom dziennego, zalecanego spożycia każdy batonik wypełnia w 23%
(stosownie do referencyjnej wartości spożycia PFPŻ, wynoszącej 20 gramów).
Wracając do cukru. Czy 8,7 gramów
cukru w batoniku Knoppers to dużo? W sumie nie. Pod warunkiem, że odżywiamy się
bardzo zdrowo. Problem w tym, że cukier znajdziemy w bardzo szerokiej gamie
produktów spożywczych, co z kolei przekłada się na to, że jego przeciętne, roczne
spożycie nieustająco rośnie. Na przykład w krowim mleku znajduje się ok. 4,7
gramów laktozy (będącej dwucukrem, łączącym w sobie dwa cukry proste: galaktozę
i gluzkozę), co oznacza, że kubek mleka zawiera ok. 12 gramów cukru. (od razu
wyjaśnienie - wskazując na mleko i laktozę w mleku chodzi mi o podkreślenie
powszechności występowania cukru. Zdaję sobie sprawę, że laktoza to
nienajlepszy przykład, gdyż do jej rozłożenia na glukozę potrzebny jest enzym
zwany laktazą, którego produkcja maleje po okresie niemowlęctwa, niemniej w
przypadku dzieci i większości dorosłych pochodzących z naszych szerokości
geograficznych produkcja laktazy jest wystarczająca, by laktozę z kubka mleka rozłożyć
na oba monosacharydy).
Jeśli nie cierpimy na
nietolerancję laktozy, kubek mleka, 250 ml, dostarczy naszemu organizmowi ok.
12 gramów cukru. Jeśli popijemy kubkiem mleka batonik Knoppers,
aplikujemy sobie w sumie 20.7 gramów cukru, czyli wypełniamy dopuszczalny limit energii
z cukru według WHO na poziomie ok. 40%. A jeśli kubek mleka posłuży nam do
zalania 100 gramów płatków „Fitness”, dorzucamy do puli kolejnych 17 gramów
cukru (bo przecież „fitness” to w końcu tylko słowo), sumarycznie osiągając
poziom 37,7 gramów cukru (75% dopuszczalnej dawki energii z cukrów). A to dopiero śniadanie!
Dodatkowo warto zaznaczyć, iż
Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje, by jedynie 5% energii pochodziło z
cukru. Co oznacza, że dzienna dawka cukru nie powinna przekraczać 25 gramów.
WHO przyznaje, że badania sugerujące korzyści płynące z tak znacznego
ograniczenia spożycia cukrów są niskiej i średniej jakości, niemniej warto mieć
świadomość, iż ograniczenie spożycia cukrów ma więcej zalet niż wad [3].
Tymczasem reklama Knoppersa
ewidentnie sugerowała, by Knoppersa dać dziecku. W przypadku dzieci 7-10
letnich (mniej więcej takie wystąpiły w reklamie) dzienne limity żywieniowe są niższe
niż analogiczne limity dla dorosłych (o około 20-25%). Łatwo zauważyć, że jeden
Knoppers w większym stopniu wypełnia dzienne zapotrzebowanie dzieci na cukier,
niż w przypadku osoby dorosłej. Ale nawet nie to stanowi największy problem. Otóż
baton wypełniony cukrem (abstrahując od Knoppersa) faktycznie dostarczy
energii, ale będzie to energia, którą organizm szybko zwalczy wyrzutem
insuliny, po czym, kolokwialnie rzecz ujmując, dziecko oklapnie. A konsekwencje
długookresowe regularnego karmienia dzieci cukrem mogą być znacznie
poważniejsze, z cukrzycą typu II włącznie.
Reasumując, czy reklama Knoppersa
kłamie? Ależ skąd! Cukier faktycznie daje szybkiego „kopa”. Reklama jedynie
koncentruje się na tym prostym aspekcie związanym z produktem. Co ciekawe, podobne
reklamy, które nie informują o negatywach a podkreślają jedynie pozytywne (i
zwykle krótkotrwałe) efekty reklamowanych produktów, doczekały się nawet
oddzielnej etykietki: „leanwashing”. „Leanwashing” polega na zaprezentowaniu
produktu tak, by konsumentom nie przyszło do głowy, iż produkt może być
niezdrowy czy wręcz szkodliwy. Reklamy batonów, mazideł do chleba i wszelkiego
rodzaju cukierków (bez względu na kraj emisji reklamy i producenta) są
doskonałym przykładem tej kategorii reklamowej.
Co odróżnia batony od papierosów?
A problem cukru jest poważny. W
XXI wieku pytanie nie brzmi ile jest cukru w cukrze? Pytanie brzmi, ile cukru jest
we wszystkim, co spożywamy? Knoppers i opisany wyżej przykład mleka i płatków „fitness”
nie są wyjątkami. Cukier znajduje się w bardzo szerokiej gamie produktów
spożywczych. Krąży nawet teoria, iż im bardziej kuszące i kolorowe opakowanie
danego produktu, tym więcej w nim znajdziemy cukru (co każdy może sprawdzić
samodzielnie stojąc w kolejce do kasy, tuż obok pułek pełnych cukru w
kolorowych opakowaniach z bohaterami z kreskówek). Aczkolwiek wyprowadzenie
odpowiedniego wzoru zostawię Wam, Drodzy Czytelnicy.
Wracając do Knoppersa. Rozumiem,
że Knoppers jest batonem, który ze swojej definicji ma być słodki i smaczny, a
nie zdrowy i bogaty w składniki odżywcze. Nie zamierzam walczyć z batonami i ruszać
z kopią na wiatraki. Nic z tych rzeczy. W końcu każdy może pójść do restauracji
typu fast-food i najeść się hamburgerów, każdy może pójść do cukierni i najeść
się pączków, każdy dorosły może dodatkowo wypić sześciopak piwa a wszystkie te
pokarmy bogów uwędzić w dymie z dwóch paczek papierosów. Każdy może również
najeść się batonów i popić całość dwulitrową butelką czerwonej Coca-Coli.
Jednakże istnieje pewna różnica pomiędzy papierosami a pozostałymi produktami.
Informacja o szkodliwości palenia
znajduje się na każdym opakowaniu papierosów. Informacja o szkodliwości batonów
znajduje się… No właśnie, nie znajduje się! Informacja o tym, że Knoppers (już
teraz tylko dla przykładu) stanowi 10% „referencyjnej wartości spożycia dla
przeciętnej osoby dorosłej” nie mówi kompletnie nic. Pomijam już to, że mało
kto zwraca uwagę na podobne informacje, oraz to, że rekomendacje WHO są
wyraźnie niższe niż „referencyjne wartości” PFPŻ. Problem nie polega na braku
informacji. Problem polega na niewiedzy konsumentów, co faktycznie oznacza 8,7
grama cukru w batonie. To oczywiście nie jest winą firmy Storck, ale wynika z
fundamentów obowiązującego prawa i z poziomu edukacji.
Cukier, Kennedy i pozbycie się telewizora
Jakby miałby wyglądać przykładowy
Knoppers, aby informować o zgubnych skutkach zawartego w nim cukru? Baton z
tabliczką ostrzegawczą na wzór paczki papierosów? Reklama billboardowa, która
jedną trzecią powierzchni przeznacza na ostrzeżenie o szkodliwości nadmiaru
cukru? Film reklamowy, który jedną trzecią czasu trwania przeznacza na informację
o zaleceniach WTO dotyczących odżywiania? Patrząc przez pryzmat skuteczności
podobnych ostrzeżeń w przypadku papierosów, będzie to całkowicie nieefektywne i
kompletnie bez sensu.
Zdradzę Wam inną możliwość
unikania cukru. Miałem przyjemność być na niewielkiej wycieczce z udziałem
mojego dziecka i dzieci znajomych „z piaskownicy”. Na pytanie jednego z
rodziców o to, co dzieci chciałby zjeść, posypały się nazwy batonów (w tym
Knoppers) oraz „jabłko”. Jabłko zażyczyło sobie moje dziecko, które wyraźnie
cierpi na deprywację spotów reklamowych. Aczkolwiek, od razu rozwieję
wątpliwości, zna smak batonów, a Knoppers mu smakował. Moje dziecko zwyczajnie
nie ma wdrukowanego skojarzenia „głodny? - baton!”.
Wniosek końcowy? W jaki sposób
można ograniczyć spożycie cukru? Pozostaje edukacja. Edukacja, ale nie w stylu
Ewy Kopacz, bezmyślnie ogłaszającej, ze oto po ośmiu latach rząd wpadł na
pomysł, by dzieci „nie były grubaskami”, odgórnie pozbawiając ich
dotychczasowego stylu życia. To zawsze rodzi sprzeciw i bunt. Edukacja na
poziomie merytorycznym. Edukacja pokazująca nie tylko szkodliwość produktów
wypchanych cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym czy nasyconymi kwasami
tłuszczowymi, ale również pokazująca sposób, w jaki reklamodawcy (oraz politycy
i kaznodzieje) manipulują naszą perspektywą postrzegania rzeczywistości. Czy to
trudne?
Owszem. Bardzo. Ale czy to
znaczy, że nie mamy spróbować? John F. Kennedy, prezentując program lotu na
Księżyc powiedział: „Zdecydowaliśmy się w ciągu nadchodzących dziesięciu lat
polecieć na Księżyc i dokonać innych rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale dlatego,
że są trudne, a przez to zmuszą nas do lepszej organizacji i wykorzystania
wszystkich naszych umiejętności”. Inspirujące?
Wychowanie dzieci w duchu
zdrowego odżywiania i zrozumienia sposobu, w jaki reklama i polityka wpływa na
ich horyzont myślowy jest znacznie łatwiejszym zadaniem niż lot na księżyc. Warto
spróbować. A pozbycie się telewizora znacząco uprości cały proces.
Na podstawie:
[1] www.storck.pl/pl/wartosc-odzywcza/nutritions.php?market=pl&lang=pol&brand=kno&product=kno#tab=info
[2] www.pfpz.pl/index/?id=c6d6445d97e06d08b60853156601cf58
[3] www.who.int/nutrition/publications/guidelines/sugars_intake/en/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz